Do Nowego Jorku przyjechałem fotograficznie rozgrzany. Po wyczerpującym maratonie z Ultrakolarzem, spędziliśmy kilka godzin w Waszyngtonie, gdzie na luzie zrobiłem trochę zdjęć na ulicy. Na ulicach Nowego Yorku poczułem się bardzo dobrze. Udało mi się niepostrzeżenie zbliżyć do mieszkańców tego niezwykłego miasta. Aparat nie był artefaktem, który odgradzał mnie od przechodniów. Ba, kilka razy udało mi się dzięki niemu nawiązać bardzo ciekawe relacje. Dziewczyna z pieskiem W bocznej uliczce zauważyłem dziewczynę bawiącą się z uroczym pieskiem. Odruchowo strzeliłem fotę. Była nieco nieostra, ale dziewczyna o latynoamerykańskiej urodzie podeszła i poprosiła, żeby pokazać jej zdjęcie. Ucieszyła się i bez problemu dała się …
Podróż na lotnisko dłużyła się niemiłosiernie. Staliśmy w kilometrowym korku przy wjeździe do New Jersey City, a później przy przejeździe przez Manhattan. Wszystko przez roboty drogowe. Nawigacja GPS poprowadziła nas centralnie przez miasto, choć jadąc obwodnicą zaoszczędzilibyśmy na pweno z godzinę. Na szczęście mieliśmy duży zapas czasu i mogłem delektować się widokiem kolejnych mijanych dzielnic miasta, które nie zasypia. Właściwie to wszystko co słyszeliście, czy przeczytaliście o Nowym Jorku to prawda. Niestety żadna opowieść, film czy piosenka nie przekaże Wam tego, czego mogłem doświadczyć przez dwa dni spacerując po Manhattanie. Możesz właściwie skończyć czytanie tego tekstu, bo cóż z tego, …
Emocje i kurz nie opadły jeszcze po naszej wyprawie przez całe Stany. Przez te 12 dni wydarzyło się tak wiele, że muszę mieć chwilę żeby ochłonąć. Wkrótce postaram się krótko podsumować ten szalony wyścig rowerowy, w którym miałem okazję brać udział. Jak zapewne wiecie, Race Across America ma swoją metę w Annapolis. To niewielkie miasteczko położone nad Zatoką Chesapeake, będące w praktyce przedmieściami miasta Washington. Powrót do kraju mamy zaplanowany z Nowego Jorku, dlatego dziś musieliśmy przejechać ok. 230 mil do motelu znajdującego się na przedmieściach “wielkiego jabłka”, już w New Jersey. Po drodze na kilka godzin udało nam się zajrzeć do …
Od kiedy pamiętam powtarzam sobie, że będę się starał realizować projekty na które będę miał więcej czasu, przemyślane, dopracowane, ze scenariuszem. Zaplanowane sesje zdjęciowe, filmy realizowane zgodnie z wcześniej obranym planem. Tak się jednak składa, że często muszę realizować materiały tu i teraz, reportażowo czy dokumentalnie. Takie życie. Nie mogę narzekać na nudę. Dziś startuje w podróż przez całe USA i będę realizował projekt w niezwykle trudnych warunkach. Będę starał się dokumentować udział Remka Sidzińskiego w Race Across America. Pomyślicie, że filmy realizowamo w trudniejszych sytuacjach i miejscach: na dnie oceanów, na szczytach ośmiotysięczników czy w przestrzeni kosmicznej. Dla mnie …
Środa, 4 czerwca – dzień logistyki. Odebraliśmy kampera, a Remek wybrał się do fryzjera. Zrobiliśmy też pierwsze ważne zakupy: ostatnie drobiazgi rowerowe, część zaopatrzenia ma wyścig, nutridrinki dla kolarza, produkty do apteczki, okulary przeciwsłoneczne 😉 W motelu, w którym mieszkamy bardzo słaby jest dostęp do internetu. Tutejszy transfer przypomina mi czasy, gdy z internetem łączyłem się za pomocą modemu i numeru 0202122. Utrudnia to załatwiania spraw logistycznych, bo zamiast spokojnie wygooglować bagażnik rowerowy na stronie sklepu/warsztatu, musieliśmy pojechać go poszukać. Zbyszek, który z internetem łączy się w każdej możliwej lokalizacji (w autobusie na lotnisku żartowaliśmy, że za pomocą telefonu zhakował …
10 czerwca 2014 Remek Siudziński wystartuje w wyścigu Race Across America – najtrudniejszym wyścigu ultrakolarskim na świecie. 12 dób, 288 godzin jazdy na rowerze przez Stany Zjednoczone. Jazdy niemal non stop, bo w tym wyścig, gdy czas wystartuje zatrzyma się dopiero po 12 dniach. Mam zaszczyć być w Teamie wpierającym Remka. Do moich zadań należeć będzie m.in. dokumentacja fotograficzna i filmowa z tego wydarzenia. Jeżeli znajdę czas (a będzie go coraz mniej) postaram się także w tym miejscu opisywać nasze kolejne dni. —— 3 czerwca —— Warszawa postanowiła nas pożegnać pochmurną aurą. Na lotnisku minęliśmy się z Barakiem Obamą, którego …