Wychodzę z zaległości. Uważni czytelnicy bloga i profilu na FB, pamiętają zapewne informację o wycieczce na Targi Foto-Video, w którą wyruszyliśmy z Mateuszem i Asią przeszło 2 tygodnie temu. Na targi ściągnęło mnie własciwie jedno wydarzenie – prezentacja najnowszego aparatu Panasonic Lumix GH4. Zaledwie miesiąc wcześniej producent zapowiedział nowego Lumixa’a i sądziłem, że na jego premierę będzie trzeba zaczekać co najmniej do jesieni. W specyfikacji znalazły się dwie niezwykłe funkcje – nagrywanie wideo w rozdzielczości 4K (3840 × 2160) i tryb slow motion 96 klatek na sekundę. To tylko dwa najbardziej “spektakularne” atuty tego bezlusterkowca, a jego cena została ustanowiona na około 6800zł. Przypomnę tylko, że jedyna lustrzanka Canona potrafiąca nagrywać filmy w rozdzielczości 4K – Canon 1Dc kosztuje około 44 tys. (6,5 razy więcej)
Okazało się, że prezentację aparatu oraz krótkie warsztaty poświęcone realizacji form filmowych, prowadził nasz dobry znajomy Jacek Szymczak. Start spotkania opóźnił się 20 minut, bo… musieliśmy czekać na aparaty, które podobno dopiero dotarły do Polski.
Nie tylko ja postanowiłem przybyć na prezentację nowego Panasonica. Sala w której odbywał się pokaz pękała w szwach.
Jako jedna z pierwszych osób w kraju, miałem okazję przez 2 godziny testować Panasonica GH4.
Zobaczcie jak aparat sprawdza się w trybie Slow Motion, w którym rejestruje 96 klatek na sekundę, konwertowanych w aparacie do HD 25p. Dzięki interpretacji materiału do 24 klatek na sekundę, otrzymujemy płynny film, zwolniony dokładnie 4 razy (4 x 24 = 96).
Test trybu slow motion – 96fps
Przepraszam za wszelkie niedoskonałości obrazka. Film nie został poddany żadnym poprawkom ani korekcji kolorystycznej. Niestety nie zabrałem statywu, więc stabilizacja też, delikatnie mówiąc, leży. Postanawiam jednak opublikować także krótki materiał z testu w 4K, bo wiem że wiele osób zastanawia się, czy GH4 to dobra inwestycja.
Test rejestracji 4K – konwersja do HD na YouTube
Dwie godziny to zbyt mało na gruntowny test, ale w życiu pierwsze wrażenie też jest bardzo ważne!
- co do rozdzielczości 4K w małym aparacie – byłem sceptyczny, czy jest to potrzebna opcja, ale nawet przeskalowanie do HD w postprodukcji powoduje że obraz jest piekielnie ostry i pełne szczegółów;
- zakochałem się w opcji slow-motion (!), “najbliższa” kamera, która ma podobne możliwości to Sony FS-700 (ok, 27 tys.), Panasonic nie ma tu konkurencji;
- podobnie jak w przypadku Sony Alpha 7, mnogość opcji, przełączników i parametrów na wyświetlaczu dotykowym, przy pierwszym kontakcie lekko przeraża;
- jakoś nie mogę się przekonać do fotografowania bezlusterkowcami, wizjer elektroniczny jest bardzo dobry w przypadku filmowania, ale przy zdjęciach brakuje mi charakterystycznego “klapnięcia” lustrem (choć wiem, że to prawdopodobnie tylko przyzwyczajenie)
Jestem fanem pełnej klatki i właścicielem nowego Canona 6D. Obraz z Panasonica jest nieco inny, ale nagrywanie w 4K i 96fps w cenie około 6800zł powodują, że jest to super łakomy kąsek dla filmowców realizujących budżetowe produkcje.
Dziękuję bardzo Joannie Pieczarze za użyczenie zdjęć do wpisu (canon 5D MKII) oraz za udział w materiałach filmowych (pełen zaangażowania i poświęcenia:)